Miłej lektury...
Gapiłem się w zeszyt od matmy i
próbowałem powtórzyć sobie twierdzenia z geometrii na jutrzejszy test. Bezskutecznie.
Dzisiejszy dzień jest beznadziejny.
Yumi śle mi słodkie uśmieszki, a
gdy tylko myśli, że nie ma mnie w pobliżu, migdali się do Williama. Jak mogłem
być tak ślepy!?
Nagle rozlega się hałas, huk,
jakby odgłos pracy jakichś maszyn hydraulicznych. Dziwnie znajomy dźwięk. Po
chwili jednak zagłuszały go krzyki uczniów dobiegające sprzed szkoły! Co się dzieje?
William zdziwiony podniósł głowę.
Jim zrzucił nogi z stołu i skoczył do okna.
- Co to za hałasy? – krzyknął. Nie wiem, co
tam zobaczył, ale po chwili dodał – Nie ruszajcie się stąd, bo oberwiecie!
Szybkim krokiem wyszedł z
biblioteki, a ja i William oczywiście od razu pognaliśmy do okna. Wtedy
uświadomiłem sobie, skąd znam ten dziwny odgłos. Z Lyoko.
- Co to takiego? – spytał William dziwnie
wysokim, jak na niego, głosem.
- Krab.
XANA musiał go zmaterializować, a
teraz potwór przyszedł do szkoły, żeby zapolować na mnie i resztę. Muszę ich
ostrzec. Sięgnąłem po telefon do kieszeni, ale natrafiłem na pustkę. Szybko
przypomniałem sobie, że przecież Jim zabrał nam telefony, i ciągle ma je w
kieszeni. Nie, ma telefon Williama, mój leży na stole! Szybko zgarnąłem komórkę
z blatu i natychmiast wklepałem numer Jeremy’ego.
- Jeremy?
- A,
Ulrich? Nareszcie jesteś.
- Co się dzieje?
- XANA
zmaterializował trzy kraby. Jeden jest u Yumi, a Odd walczy na górze z drugim,
żeby ten nie narozrabiał w mieście.
- Trzeci jest w szkole. Zajmę się nim –
spojrzałem na przypatrującego się mi Williama. – Z Williamem.
Wyjrzałem przez okno i
zobaczyłem, jak krab strzela do wszystkiego co się rusza. W tym momencie ze szkoły
wyskoczył Jim i z okrzykiem „Geronimo” ruszył na kraba. Potwór błyskawicznie się
obrócił o 180 stopni i wystrzelił. Jim upadł na ziemię i złapał się za oparzone
ramię.
Jednocześnie zareagowaliśmy i
wybiegliśmy w stronę kraba. Odwróciliśmy jego uwagę i natychmiast skoczyliśmy w
krzaki. William przejął inicjatywę i wyskoczył na przynętę. Dureń. Nawet nie
wie, z czym walczy.
Dureń czy nie, stworzył okazję,
której nie mogę nie wykorzystać. Potrzebuję broni. W oddali zauważam szopę
ogrodnika. Miejsce, gdzie uzbroiłem się do walki z potworami, gdy XANA wysłał
karaluchy. Jednak William już prowadził do niej kraba. Darł się:
- Ulrich! Biegnę w stronę tej starej szopy! Ulrich!
Lasery mijały go coraz bliżej. Powinienem
biec ratować Yumi!
Zaraz, po co? Przecież ona ma
mnie za idiotę. Równie dobrze mogę załatwić tego kraba. Mój wzrok pada na
stary, pordzewiały pręt zaplątany w krzaki. Wyciągam go i szybko wdrapuję się
na drzewo. Usadawiam się na gałęzi, żeby móc skoczyć, gdy tylko trafi się
odpowiedni moment. Spoglądam w dół i zaczyna kręcić mi się w głowie. Jak ja
tutaj wszedłem? Przecież mam lęk wysokości!
Na widok kraba wyrzucam z umysłu
tą myśl i bez wahania zeskakuję na potwora. Wbijam pręt w oko XANY, lecą iskry.
Po chwili maszyna pada na ziemię, unieszkodliwiona. Prawie jak w Lyoko.
Prawie.
William podniósł się z ziemi i
już otwierał usta, żeby coś powiedzieć. Ubiegłem go:
- Masz szczęście. Nie chciałem cię ratować.
Nie mam pojęcia, po co to mówię.
Naprawdę tak myślę?
Oczywiście, że tak!
Tak? Skazałbym go na śmierć z
powodu Yumi? To faktycznie fatalny dzień.
- No co ty?! Zwariowałeś?! O co ci chodzi,
stary?!
- Trzymaj się od nas z dala, kapujesz?
Od „nas”? Przecież już nie ma „nas”!
Co ja wygaduję?!
- Słuchaj, koleś, to ty nie kapujesz. Ja wcale
nie prowadzę w wyścigu o Yumi. Chyba, że nie wiesz.
Zapada cisza. Mierzymy się
wzrokiem. Nikt się nie odzywa. Bo i po co?
Ale zaraz przypominam sobie, że
są ważniejsze sprawy. Jeden krab mniej – zostały dwa. Trzeba o tym zameldować
Jeremy’emu. Wyciągam telefon.
- Ulrich!
- Jeremy, wykończyliśmy jednego kraba!
- Wreszcie
dobre wieści. Aelita robi co się da, żeby dezaktywować wieżę, ale trzeba
osłonić Yumi i Odda.
- Zajmę się tym.
- Razem się zajmiemy – zaczyna William. Nie ma
sensu się z nim spierać.
- Biegnij do fabryki – rzucam. – Tam jest Odd
i drugi krab.
- A ty dokąd? Stój! – krzyczy. Ale ja go nie
słucham, tylko przeskakuję przez mur szkoły i biegnę w stronę domu Yumi. Po
drodze mijam radiowóz pędzący w stronę szkoły. Ciekawe, co zrobią, jak zobaczą
wrak kraba?
Mijam kilka przecznic i w końcu
docieram do ulicy, przy której mieszka Yumi. Spóźniłem się! Dostrzegam na końcu
drogi kraba!
I… samuraja?! Nieważne, kim był. Potwór
jednym machnięciem odnóża rzucił nim o ścianę i wyrzucił z gry. Co ja gadam, to
nie Lyoko!
Potwór ładuje działko i staje
przed jakąś skuloną na ziemi postacią. Yumi!
W biegu przez moją głowę
przelatują dziesiątki myśli. Czy zdążę? Czy rzucić się na drogę strzału?
Znajduję lepsze rozwiązanie –
lśniący przedmiot leżący obok nieprzytomnego wojownika. Krzyk matki Yumi dodaje
mi energii i zdecydowania. Skaczę przed siebie, łapię katanę i stawiam ją na
linii strzału. Wszystko w ciągu ułamka sekundy. Laser odbija się od ostrza i
szybuje w górę. No, teraz to już jest całkiem jak w Lyoko.
Yumi wyszeptuje moje imię, a ja
staję w pozycji bojowej. Żadnych emocji. Teraz walka.
- Tylko spróbuj, robalu! – wykrzykuję.
Krab, jakby przyjął moje
wyzwanie, otwiera ogień. Jest jednak jakby trochę bardziej nieporadny niż w
Lyoko. Przeskakuję między jego odnóżami, omijając promienie kolejnych laserów.
Jednak powoli strzały stają się celniejsze. Jakby on się uczył, przyzwyczajał
do nowego otoczenia. Muszę coraz częściej odbijać pociski, bo nie mam czasu ich
unikać.
Słyszę Hirokiego: - Ile razy mam
ci powtarzać, żebyś z nim chodziła?!
Głos brata Yumi na chwilę mnie
dekoncentruje, a krab oddaje strzał w moją nogę. Zaraz zdobędzie przewagę!
Czas na kontratak!
Podskakuję i szybkim cięciem
oddzielam jedno z odnóży od właściciela. Hiroki, mając chyba za nic całą walkę,
wybiega i krzyczy: - Ulrich, jesteś świetny!
Wskakuję na kraba i już mam wbić
miecz w oko XANY na jego pancerzu, ale uwaga potwora zwraca się na Hirokiego. Razem
z celownikiem!
- Hiroki, nie!
Choć pokonam kraba, zdąży jeszcze
wystrzelić, prosto w głowę Hirokiego! On może tego nie przeżyć! Błyskawicznie
podejmuję decyzję, upuszczam ostrze i przyjmuje na siebie strzał wymierzony w
brata Yumi. Krab jedno odnóże wbija mi w ramię, przygważdżając je do ziemi, a
drugie unosi do morderczego ciosu. Chyba chce się zemścić za utratę kończyny.
Od kiedy to maszyna może chcieć zemsty?
Od kiedy jest pod kontrolą XANY,
oczywiście.
Jak… boli…
Staram się dosięgnąć miecza, ale
nie mogę. Przez ból zamazuje mi się obraz, nic nie widzę. Ostatkiem sił próbuję
zrobić coś głupiego i bezsensownego – wyrwać się z stalowego uścisku kraba.
Boli…
Nie… mogę… Zaraz… zemdleję.
Spada na mnie wielkie mechaniczne
ramię kraba. Boli…
Słyszę jeszcze krzyk Yumi.
Aaaah…
Koniec…
Otwieram oczy i widzę Odda. Rozpoznaję
nasz pokój w internacie.
- Hejka – zaczyna radośnie Odd.
- Hej – szepczę jeszcze oszołomiony.
- Zaraz mamy jazdę z chorążym Garrickiem. Hej,
stary! Dobrze się czujesz?
- Taaa… Tak, tak.
- To dobrze – wzrusza ramionami. – Cieszę się,
że jesteś w jednym kawałku. I Yumi pewnie też się cieszy.
- Yumi?
Też się cieszę, że jestem w
jednym kawałku, Odd.
Też się cieszę.
Mam nadzieję, że się podobało. Tym razem Dzienniki Lyoko nie z Lyoko. Ale, akcja na Ziemi w tym odcinku chyba mnie usprawiedliwia. Komentarze zawsze mile widziane, także anonimowe.
/qazqweop
Naprawdę świetne! Masz prawdziwy talent :D
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się, że ci się podoba.
Usuń< I że jesteś w jednym kawałku :D >
Witam!
OdpowiedzUsuńZgłosiłeś/aś się do Spisu Opowiadań o Code Lyoko, co przypominam jest równoznaczne z akceptacją regulaminu obowiązującego na stronie. W związku z tym proszę o umieszczenie w widocznym miejscu linku do Spisu, bądź informacji w poście/zakładce.
Pozdrawiam Lyoko Angel!
Jejku! Nie wiem co napisać, po prostu świetne! Bardzo mi się podoba, masz wielki talent! Mogę dodać twój blog do polecanych u mnie na: http://ostatniestarciewlyoko.blogspot.com
OdpowiedzUsuńExtra! Naprawdę wspaniałe! Tylko mam małe zastrzeżenie do tego co napisałeś pod notką. Chyba nie wprowadziłeś funkcji anonimowy (trzeba ją wprowadzić, nie jest ot tak), a przynajmniej tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka Katarzyna
Dzięki za pochwały :D
UsuńI tak, tą opcję trzeba wprowadzić ręcznie, ale dam głowę, że to zrobiłem...
Teraz tak :)
UsuńOo, świetny blog! Podoba mi się twój pomysł opisywania tego, co dzieje się w odcinkach ^^ czekam na więcej
OdpowiedzUsuń