sobota, 29 listopada 2014

Złe zagranie

Ulrich Stern, odcinek 39: "Złe zagranie";
Miłej lektury...




Gapiłem się w zeszyt od matmy i próbowałem powtórzyć sobie twierdzenia z geometrii na jutrzejszy test. Bezskutecznie. Dzisiejszy dzień jest beznadziejny.
Yumi śle mi słodkie uśmieszki, a gdy tylko myśli, że nie ma mnie w pobliżu, migdali się do Williama. Jak mogłem być tak ślepy!?
Nagle rozlega się hałas, huk, jakby odgłos pracy jakichś maszyn hydraulicznych. Dziwnie znajomy dźwięk. Po chwili jednak zagłuszały go krzyki uczniów dobiegające sprzed szkoły! Co się dzieje?
William zdziwiony podniósł głowę. Jim zrzucił nogi z stołu i skoczył do okna.
 - Co to za hałasy? – krzyknął. Nie wiem, co tam zobaczył, ale po chwili dodał – Nie ruszajcie się stąd, bo oberwiecie!
Szybkim krokiem wyszedł z biblioteki, a ja i William oczywiście od razu pognaliśmy do okna. Wtedy uświadomiłem sobie, skąd znam ten dziwny odgłos. Z Lyoko.
 - Co to takiego? – spytał William dziwnie wysokim, jak na niego, głosem.
 - Krab.
XANA musiał go zmaterializować, a teraz potwór przyszedł do szkoły, żeby zapolować na mnie i resztę. Muszę ich ostrzec. Sięgnąłem po telefon do kieszeni, ale natrafiłem na pustkę. Szybko przypomniałem sobie, że przecież Jim zabrał nam telefony, i ciągle ma je w kieszeni. Nie, ma telefon Williama, mój leży na stole! Szybko zgarnąłem komórkę z blatu i natychmiast wklepałem numer Jeremy’ego.
 - Jeremy?
 - A, Ulrich? Nareszcie jesteś.
 - Co się dzieje?
 - XANA zmaterializował trzy kraby. Jeden jest u Yumi, a Odd walczy na górze z drugim, żeby ten nie narozrabiał w mieście.
 - Trzeci jest w szkole. Zajmę się nim – spojrzałem na przypatrującego się mi Williama. – Z Williamem.
Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, jak krab strzela do wszystkiego co się rusza. W tym momencie ze szkoły wyskoczył Jim i z okrzykiem „Geronimo” ruszył na kraba. Potwór błyskawicznie się obrócił o 180 stopni i wystrzelił. Jim upadł na ziemię i złapał się za oparzone ramię.
Jednocześnie zareagowaliśmy i wybiegliśmy w stronę kraba. Odwróciliśmy jego uwagę i natychmiast skoczyliśmy w krzaki. William przejął inicjatywę i wyskoczył na przynętę. Dureń. Nawet nie wie, z czym walczy.
Dureń czy nie, stworzył okazję, której nie mogę nie wykorzystać. Potrzebuję broni. W oddali zauważam szopę ogrodnika. Miejsce, gdzie uzbroiłem się do walki z potworami, gdy XANA wysłał karaluchy. Jednak William już prowadził do niej kraba. Darł się:
 - Ulrich! Biegnę w stronę tej starej szopy! Ulrich!
Lasery mijały go coraz bliżej. Powinienem biec ratować Yumi!
Zaraz, po co? Przecież ona ma mnie za idiotę. Równie dobrze mogę załatwić tego kraba. Mój wzrok pada na stary, pordzewiały pręt zaplątany w krzaki. Wyciągam go i szybko wdrapuję się na drzewo. Usadawiam się na gałęzi, żeby móc skoczyć, gdy tylko trafi się odpowiedni moment. Spoglądam w dół i zaczyna kręcić mi się w głowie. Jak ja tutaj wszedłem? Przecież mam lęk wysokości!
Na widok kraba wyrzucam z umysłu tą myśl i bez wahania zeskakuję na potwora. Wbijam pręt w oko XANY, lecą iskry. Po chwili maszyna pada na ziemię, unieszkodliwiona. Prawie jak w Lyoko.
Prawie.
William podniósł się z ziemi i już otwierał usta, żeby coś powiedzieć. Ubiegłem go:
 - Masz szczęście. Nie chciałem cię ratować.
Nie mam pojęcia, po co to mówię. Naprawdę tak myślę?
Oczywiście, że tak!
Tak? Skazałbym go na śmierć z powodu Yumi? To faktycznie fatalny dzień.
 - No co ty?! Zwariowałeś?! O co ci chodzi, stary?!
 - Trzymaj się od nas z dala, kapujesz?
Od „nas”? Przecież już nie ma „nas”! Co ja wygaduję?!
 - Słuchaj, koleś, to ty nie kapujesz. Ja wcale nie prowadzę w wyścigu o Yumi. Chyba, że nie wiesz.
Zapada cisza. Mierzymy się wzrokiem. Nikt się nie odzywa. Bo i po co?
Ale zaraz przypominam sobie, że są ważniejsze sprawy. Jeden krab mniej – zostały dwa. Trzeba o tym zameldować Jeremy’emu. Wyciągam telefon.
 - Ulrich!
 - Jeremy, wykończyliśmy jednego kraba!
 - Wreszcie dobre wieści. Aelita robi co się da, żeby dezaktywować wieżę, ale trzeba osłonić Yumi i Odda.
 - Zajmę się tym.
 - Razem się zajmiemy – zaczyna William. Nie ma sensu się z nim spierać.
 - Biegnij do fabryki – rzucam. – Tam jest Odd i drugi krab.
 - A ty dokąd? Stój! – krzyczy. Ale ja go nie słucham, tylko przeskakuję przez mur szkoły i biegnę w stronę domu Yumi. Po drodze mijam radiowóz pędzący w stronę szkoły. Ciekawe, co zrobią, jak zobaczą wrak kraba?
Mijam kilka przecznic i w końcu docieram do ulicy, przy której mieszka Yumi. Spóźniłem się! Dostrzegam na końcu drogi kraba!
I… samuraja?! Nieważne, kim był. Potwór jednym machnięciem odnóża rzucił nim o ścianę i wyrzucił z gry. Co ja gadam, to nie Lyoko!
Potwór ładuje działko i staje przed jakąś skuloną na ziemi postacią. Yumi!
W biegu przez moją głowę przelatują dziesiątki myśli. Czy zdążę? Czy rzucić się na drogę strzału?
Znajduję lepsze rozwiązanie – lśniący przedmiot leżący obok nieprzytomnego wojownika. Krzyk matki Yumi dodaje mi energii i zdecydowania. Skaczę przed siebie, łapię katanę i stawiam ją na linii strzału. Wszystko w ciągu ułamka sekundy. Laser odbija się od ostrza i szybuje w górę. No, teraz to już jest całkiem jak w Lyoko.
Yumi wyszeptuje moje imię, a ja staję w pozycji bojowej. Żadnych emocji. Teraz walka.
 - Tylko spróbuj, robalu! – wykrzykuję.
Krab, jakby przyjął moje wyzwanie, otwiera ogień. Jest jednak jakby trochę bardziej nieporadny niż w Lyoko. Przeskakuję między jego odnóżami, omijając promienie kolejnych laserów. Jednak powoli strzały stają się celniejsze. Jakby on się uczył, przyzwyczajał do nowego otoczenia. Muszę coraz częściej odbijać pociski, bo nie mam czasu ich unikać.
Słyszę Hirokiego: - Ile razy mam ci powtarzać, żebyś z nim chodziła?!
Głos brata Yumi na chwilę mnie dekoncentruje, a krab oddaje strzał w moją nogę. Zaraz zdobędzie przewagę!
Czas na kontratak!
Podskakuję i szybkim cięciem oddzielam jedno z odnóży od właściciela. Hiroki, mając chyba za nic całą walkę, wybiega i krzyczy: - Ulrich, jesteś świetny!
Wskakuję na kraba i już mam wbić miecz w oko XANY na jego pancerzu, ale uwaga potwora zwraca się na Hirokiego. Razem z celownikiem!
 - Hiroki, nie!
Choć pokonam kraba, zdąży jeszcze wystrzelić, prosto w głowę Hirokiego! On może tego nie przeżyć! Błyskawicznie podejmuję decyzję, upuszczam ostrze i przyjmuje na siebie strzał wymierzony w brata Yumi. Krab jedno odnóże wbija mi w ramię, przygważdżając je do ziemi, a drugie unosi do morderczego ciosu. Chyba chce się zemścić za utratę kończyny. Od kiedy to maszyna może chcieć zemsty?
Od kiedy jest pod kontrolą XANY, oczywiście.
Jak… boli…
Staram się dosięgnąć miecza, ale nie mogę. Przez ból zamazuje mi się obraz, nic nie widzę. Ostatkiem sił próbuję zrobić coś głupiego i bezsensownego – wyrwać się z stalowego uścisku kraba.
Boli…
Nie… mogę… Zaraz… zemdleję.
Spada na mnie wielkie mechaniczne ramię kraba. Boli…
Słyszę jeszcze krzyk Yumi.
Aaaah…
Koniec…


Otwieram oczy i widzę Odda. Rozpoznaję nasz pokój w internacie.
 - Hejka – zaczyna radośnie Odd.
 - Hej – szepczę jeszcze oszołomiony.
 - Zaraz mamy jazdę z chorążym Garrickiem. Hej, stary! Dobrze się czujesz?
 - Taaa… Tak, tak.
 - To dobrze – wzrusza ramionami. – Cieszę się, że jesteś w jednym kawałku. I Yumi pewnie też się cieszy.
 - Yumi?
Też się cieszę, że jestem w jednym kawałku, Odd.
Też się cieszę.


Mam nadzieję, że się podobało. Tym razem Dzienniki Lyoko nie z Lyoko. Ale, akcja na Ziemi w tym odcinku chyba mnie usprawiedliwia. Komentarze zawsze mile widziane, także anonimowe.
/qazqweop
 

8 komentarzy:

  1. Naprawdę świetne! Masz prawdziwy talent :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, cieszę się, że ci się podoba.
      < I że jesteś w jednym kawałku :D >

      Usuń
  2. Witam!
    Zgłosiłeś/aś się do Spisu Opowiadań o Code Lyoko, co przypominam jest równoznaczne z akceptacją regulaminu obowiązującego na stronie. W związku z tym proszę o umieszczenie w widocznym miejscu linku do Spisu, bądź informacji w poście/zakładce.
    Pozdrawiam Lyoko Angel!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku! Nie wiem co napisać, po prostu świetne! Bardzo mi się podoba, masz wielki talent! Mogę dodać twój blog do polecanych u mnie na: http://ostatniestarciewlyoko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra! Naprawdę wspaniałe! Tylko mam małe zastrzeżenie do tego co napisałeś pod notką. Chyba nie wprowadziłeś funkcji anonimowy (trzeba ją wprowadzić, nie jest ot tak), a przynajmniej tak mi się wydaje.
    Pozdrawiam
    Agnieszka Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pochwały :D
      I tak, tą opcję trzeba wprowadzić ręcznie, ale dam głowę, że to zrobiłem...

      Usuń
  5. Oo, świetny blog! Podoba mi się twój pomysł opisywania tego, co dzieje się w odcinkach ^^ czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń